Rozpuściłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Idąc do pokoju usłyszałam jak woła mnie mama na śniadanie.
- Już idę - krzyknełam
Gdy schodziłam przy stole siedział już tata czytając gazetę i popijając kawę , a mama przygotowywała jedzenie.
- Hej. Co dzisiaj na śniadanko?- Spytałam
- Naleśniki - Odparł surowo tato.
- A co ty dzisiaj nie w humorze? - Nic nie odpowiedział. Siedzieliśmy w milczeniu przez 5 minut. Wreszcie tą ciszą przerwała mama.
-Jak tam po zakończeniu roku?
-Jak tam po zakończeniu roku?
-Chyba dobrze.
-Dobrze?! - krzykną ojciec
-Ale o co ci chodzi?
- Zadzwoniłaś do mnie w środku nocy coś bełkocząc. W końcu twoja koleżanka łaskawie wzieła tel.
i wszystko powiedziała. W drodze po ciebie pukały mi w szyby jakieś półgołe dziewczyny. Wogóle co to była za dzielnica? Ale do rzeczy. Jak zajechałem połowa ludzi leżała na trawniku , a gdy wszedłem do środka smród , brud i ubóstwo.
-To tylko koniec roku. Trzeba było to uczcić.
- Ale nie w ten sposób!
- Możesz tak nie krzyczeć? Głowa mnie boli.
-Trzeba było się nie upijać.
Wtedy jak zwykle do naszej kłótni wtrąciła się mama.
- Możesz tak nie krzyczeć? Głowa mnie boli.
-Trzeba było się nie upijać.
Wtedy jak zwykle do naszej kłótni wtrąciła się mama.
- Tom daj spokój dziewczyna miała ostatni dzień szkoły musiała się wyszaleć.
- Mam nadzieje , że to ostatni raz. - Powiedział poważnie.
-To ja spadam do mojego ulubionego przyjaciela, czyli łóżka.
-Nie tak prądko.- Powiedział tata
-O co chodzi? - Spytałam zdziwiona.
- Jak zwykle zapomniała! Nie wytrzymam z tą dziewczyną!
- Nie sraj się tak! Głowa mnie boli, a ty jeszcze krzyczysz!
-Uważaj na słowa.
-To ja z wami nie wytrzymam! Ciągle się kłócicie o byle co. -krzykneła mama
Byliśmy zdziwieni bo nigdy nie wybuchała.
-Więc o co chodzi? - Spytałam znudzona tą rozmową.
-Dzisiaj lecisz do Lou. Zajmiesz się nią.
-Ale..- nie zdążyłam nawet dokończyć zdania.
-Nie ma żadnego ale, jedziesz i tyle.
-Nie ma co się kłócić.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechaliśmy.
* Na Lotnisku *
- No to pa - Odparłam
- Pa córeczko.
Widać było jak mamie szkliły się oczy.
- Nie płacz. - Kiedyś wróce, może, ale nadal masz tate.
- Mamy nadzieje, że ten wyjazd zmieni cię.- dodał tata
- Było tak miło, a ty popsułeś jak zwykle tą swoją gadką.
- Trzymaj się.
Poprzytulaliśmy się trochę i wsiadłam do samolotu.
Jak myślicie co się w samolocie?
-To ja spadam do mojego ulubionego przyjaciela, czyli łóżka.
-Nie tak prądko.- Powiedział tata
-O co chodzi? - Spytałam zdziwiona.
- Jak zwykle zapomniała! Nie wytrzymam z tą dziewczyną!
- Nie sraj się tak! Głowa mnie boli, a ty jeszcze krzyczysz!
-Uważaj na słowa.
-To ja z wami nie wytrzymam! Ciągle się kłócicie o byle co. -krzykneła mama
Byliśmy zdziwieni bo nigdy nie wybuchała.
-Więc o co chodzi? - Spytałam znudzona tą rozmową.
-Dzisiaj lecisz do Lou. Zajmiesz się nią.
-Ale..- nie zdążyłam nawet dokończyć zdania.
-Nie ma żadnego ale, jedziesz i tyle.
-Nie ma co się kłócić.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechaliśmy.
* Na Lotnisku *
- No to pa - Odparłam
- Pa córeczko.
Widać było jak mamie szkliły się oczy.
- Nie płacz. - Kiedyś wróce, może, ale nadal masz tate.
- Mamy nadzieje, że ten wyjazd zmieni cię.- dodał tata
- Było tak miło, a ty popsułeś jak zwykle tą swoją gadką.
- Trzymaj się.
Poprzytulaliśmy się trochę i wsiadłam do samolotu.
Jak myślicie co się w samolocie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz